co mam w lodówce

Przepis na keto lody z mleka kokosowego: 400g mleczka koksowego. 300g awokado. 100g erytrolu. 100g śmietanki 36%. opcjonalnie dodatki: orzechy, mięta, olejek waniliowy. W zależności od upodobań smakowych, zamiast mięty można użyć, soku z cytryny, cynamonu, bądź soku z limonki. Przepis na szybkie lody keto jest bardzo prosty. Bardzo chciałabym się dowiedzieć, co myślicie o wakacyjnych magnesach na lodówkę? Uważacie je za ciekawą pamiątkę z podróży czy raczej za symbol obciachu… Ściskam Was stylowo, Ania *Dulce de Leche – przysmak przyrządzany na bazie mleka krowiego, słynny w Ameryce Południowej, a szczególnie w Argentynie. Cechuje go bardzo 1 łyżka mąki pszennej. 3/4 szklanki cukru. 200 g miękkiego masła. 1 i 1/2 łyżki kakao. około 500 g drobnych owoców (u mnie maliny, truskawki i borówki amerykańskie) Galaretki truskawkowe rozpuszczamy w 3 szklankach (750 ml) gorącej wody. Odstawiamy do przestudzenia (trzymamy w temperaturze pokojowej, by galaretka nie stężała zbyt Lodówki Samsung wytwarzają około 120 kostek lodu dziennie, co oznacza, że co 90 minut powstaje jedna taca kostek lodu (liczba zależy od modelu). Jeśli kostkarka wytwarza mniej niż 50 kostek lodu na dobę lub nie ma kostek w zsuwni, najpierw należy wykonać poniższe instrukcje. Jeśli problem nie ustąpi, należy skontaktować się z Najlepiej będzie, jeśli ustawisz temperaturę w lodówce na ok +5°C. Zależność jest następująca – wyższa temperatura generuje mniejsze zużycie prądu, a co za tym idzie – zapłacisz niższe rachunki. Musisz jednak przy tym pamiętać, jak prawidłowo rozmieścić produkty w lodówce. Optymalna temperatura dla produktów nonton drama korea di bioskopkeren subtitle indonesia. Odpowiednia temperatura w lodówce to gwarancja, że wszystkie produkty o wiele dłużej będą świeże. To także sposób na przedłużenie życia lodówki i utrzymanie jej w dobrej formie. Dowiedz się, ile stopni powinno być w lodówce i jaka jest optymalna temperatura w zamrażalniku. Jeśli zainteresował cię ten temat, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o lodówkach. Ile stopni powinno być w lodówce Temperatura w lodówce powinna się utrzymywać na poziomie około 2-4 stopni Celsjusza. Dlaczego? Jest to temperatura optymalna dla większości produktów spożywczych. Pozwala im zachować świeżość i w dużym stopniu zmniejsza procesy gnilne, więc pleśń rozwija się wolniej. Prawidłowa temperatura jest ważna także dla samej lodówki. W niższej produkty zaczną się zamrażać, a nadmiar lodu nie wpływa korzystnie na trwałość tego AGD. Jeśli temperatura jest wyższa, w lodówce może pojawić się woda. Jeśli zauważysz, że ścieka po ściankach lub zbiera się na dolnej półce czy w szufladach do przechowywania warzyw i owoców, może okazać się, że temperatura w lodówce jest po prostu za wysoka. Pamiętaj także o tym, że kiedy półki są wypełnione, w chłodziarce trudno jest utrzymać stałą temperaturę – każdy produkt oddaje swoje ciepło. Dlatego przy pełnej lodówce trzeba trochę podkręcić ustawienia, a kiedy ją opróżnisz, wrócić do wcześniejszych. A może zainteresuje cię także ten artykuł o lodówkach Smeg? Prawidłowa temperatura w lodówce a rozkład produktów W chłodziarce występuje stratyfikacja termiczna. Pod tym fizycznym terminem ukrywa się to, że temperatura nie jest jednakowa w całym urządzeniu, a układa się warstwami. Aby to dobrze wykorzystać i aby temperatura niepotrzebnie nie wzrastała, trzeba w odpowiedni sposób ustawiać wszystkie produkty. Wzrost temperatury wiąże się także z dużym poborem prądu – lodówka potrzebuje więcej energii elektrycznej, by znów wszystko schłodzić do ustalonej temperatury. Dolne pojemniki to najcieplejsze miejsce w całej lodówce. Temperatura w nich, przy ustawieniu na 4 stopnie Celsjusza, może wynosić nawet 7. To świetne miejsce do przechowywania warzyw i owoców, które nie potrzebują niższej temperatury, by zachować świeżość. Najchłodniejszym miejscem w lodówce jest natomiast najniższa półka. To tutaj układa się świeże mięso i ryby, by zmniejszyć ryzyko w otwartej lodówce i idealna temperatura na półkach w lodówce Na środkowych półkach, na których panuje temperatura, którą ustawiłeś, kładzie się ser, wędliny i jajka. Niektóre sery dojrzewające muszą mieć trochę cieplej, dlatego umieszcza się je w szufladach razem z owocami i warzywami. Na środkowej wysokości ustawia się zupy i pojemniki z resztkami. Dżemy, sosy w słoikach (jak musztarda czy ketchup) powinny znajdować się na najwyższej półce. Nie wszystkie lodówki jednak mają taką dodatkową półkę, na której panuje najwyższa temperatura. Dlatego ustawia się na drzwiczkach. Takie rozłożenie produktów spożywczych pomoże utrzymać idealną temperaturę w lodówce przez długi czas. A może zainteresuje cię także ten artykuł o lodówkach Polar? Polecane lodówki - sprawdź ceny najlepszych modeli! Optymalna temperatura w zamrażarce Temperatura w zamrażalniku może być ustawiana na kilku poziomach – od -6 do -24 stopni Celsjusza. Przyjmuje się, że optymalną jest temperatura -18 stopni, przede wszystkim dlatego, że nie zamraża ona głęboko, a jedynie hamuje rozwój bakterii na stałe i pozwala na przechowywanie wszystkich rodzajów produktów do 4 miesięcy. Zamrożenie w temperaturze -24 stopni Celsjusza pozwala na przechowywanie produktów do jednego roku. Jednakże, jeśli nie chcesz trzymać zapasów w zamrażarce tak długo, możesz ustawić niższą temperaturę. W temperaturze -6 stopni z powodzeniem przechowasz wszystko przez tydzień. Dłuższe trzymanie jedzenia w lodówce może sprawić, że zacznie się ono psuć w tej temperaturze. Dla -12 stopi ten czas jest wydłużony aż do miesiąca. Jeśli więc nie lubisz robić zapasów, temperatura w zamrażarce nie musi być wcale ekstremalnie niska. Zwiększenie temperatury w zamrażalniku to świetny sposób na oszczędność. Im niższa temperatura w chłodziarce lub zamrażalniku, tym więcej energii elektrycznej musi pobrać lodówka, by ją utrzymać na stałe. Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 95,1% czytelników artykuł okazał się być pomocny Szczęście w nieszczęściu – w zasięgu spaceru miałam biedronkę a i do Lidla nie było daleko. Aktualnie na zakupy spożywcze muszę przejechać się Jaja Kocham jajka, mogę z nich wyczarować jajecznicę, omlet, jajko sadzone (o dziwo polubiłam) i zawsze przydają się wypieków. Nie mówiąc nawet o moim uzależnieniu jakim jest kogel-mogel. Jajka najbardziej lubię kupować na bazarach, ale w Warszawie nie znalazłam jeszcze godnego zaufania miejsca i pada na dyskonty. Jeśli używasz dużo jajek i masz miejsce – rozważ zachowanie skorupek. Można z nich wyczarować bardzo zdrowy, naturalny suplement (spokojnie, nauka to potwierdza). O tym jak go zrobić i dlaczego warto, przeczytasz Boczek Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale stałam się ogromną fanką i wielbicielką boczku. W dzieciństwie gdy mama grillowała latem taki wielki kawał w ziołach i potem kroiła go na kanapki, potrafiłam w nocy odkroić całą chrupiącą skórkę i ją zjeść. Wędzony boczek w plastrach kupuję w biedronce, ale najbardziej smakuje mi ten z lidla. Robi go Kaminiarz i moim zdaniem aktualnie to najsmaczniejszy boczek na rynku. Kaminiarz robi też boczek dojrzewający, czyli włoską pancettę. Niebo 🙂 Boczek służy mi do ekspresowych śliwek w boczku (zawsze mam śliwki!), jajecznicy, zrobienia skwarek do pierogów i jako dodatek do burgerów, sałatek i wielu innych rzeczy. 3. Wędzony łosoś Jest super na kanapki, gdy nachodzi mnie ochota na rybę, lubię dodawać go też do pesto. W połączeniu z makaronem to obiad w 10 minut. 4. Świeże pesto Uwielbiam to z biedronki z lodówki, widoczne na zdjęciu wyżej. Świeże, pyszne. Wymieszane z makaronem i odrobiną podsmażonego łososia jest zawsze moim obiadem pod tytułem zjadłabym coś, ale nie chce mi się gotować a żarcie na wynos nie wchodzi w grę. 5. Kozi ser na kanapki Powinnam unikać laktozy, ale jak jest – każdy widzi. Na szczęście jest jeden produkt, który wolę bardziej od krowiego odpowiednika i jest to serek kanapkowy. Zmienił trochę opakowanie, ale zawsze można go dostać za ok. 4 zł. Jeśli jest promocja – biorę kilka na zapas. Kocham go na kanapki, do tortilli na chłodno i cudownie wchodzi z suszonymi pomidorami. Niemal całkowicie zastąpił mi ser feta, który wcześniej lądował na moich Pasta z suszonych pomidorów Wróciła niedawno do biedronki, wcześniej kupowałam inną w carrefour, ale ta jest najlepsza. Ma trzy wersje smakowe, najlepsza jest ta z czosnkiem. Kocham! W lodówce trzymam ją dopiero po otwarciu, ale jej smak to niebo 🙂 Idealnie komponuje się z kozim serkiem na kanapki zarówno na zimno, jak i na tostach 🙂 6. Smoothie z biedronki Moje totalne uzależnienie. Po prostu nie wyobrażam sobie go nie mieć. Jest pyszne, ma świetny skład i to spora dawka witamin. Trochę jest mi źle z powodu plastiku do produkcji którego w ten sposób się przyczyniam, ale niestety marakuja nie jest u nas dostępna przez cały rok, abym sama mogła sobie coś podobnego blendować. Smoothie opatrzonego logo VITAL śmiało szukajcie w lodówkach, kosztuje za 750 ml i jest absolutnie cudowne. Nie jest słodzone, a słodycz owoców jest idealnie wyważona. 7. Chuda wędlina wysokiej jakości Często mam szynkę szwarcwaldzką, serrano albo inną długo dojrzewającą. Zauważyłam, że dwa plastry wysokiej jakości wędliny zastępują mi dziesięć takiej, jaką jadałam wcześniej. Czasami kupuję też suchą krakowską z biedronki albo kindziuka z lidla. 7. Ciasto francuskie! W połączeniu z musztardą i kindziukiem tworzy pyszne zawijaski, jedną z moich ulubionych słonych przekąsek w 15 minut. Z jabłkiem i cynamonem albo innymi owocami (a nawet konfiturą) pozwala wyczarować ciasteczka w 20 minut. Zawsze jest w lodówce i czeka na swój moment. Mogłabym się rozpisywać, ale rok z malutką lodówką nauczył mnie, że siedem tych produktów jest bazą minimum z którą przetrwam. Lubię mieć w lodówce także: – kabanosy z chilli – pierś z kurczaka – w lidlu można kupić taką eko, jednak jeśli mam w planach najlepsze na świecie nuggetsy – kupuję zwykłego fileta, bo lepiej mi do tego dania pasuje. Staram się jednak kupować tego zdrowszego (jest inny w smaku i trzeba go bardziej hmm… gryźć?) – ser camembert albo brie – ser tarty, lubię ten włoski z biedronki, albo z tygodnia włoskiego w lidlu – cheddar w kostce – ciemne oliwki drylowane – masło z solą morską z lidla i ramę roślinną – masło klarowane do smażenia Może nie wszystkie te wybory są eko/bio/organic, ale szczerze? Patrząc po koszykach innych osób, mam wrażenie, że tylko internet jest taki mega poprawny pod tym względem, a rzeczywistość jest bardziej prozaiczna niż zdjęcia i deklaracje mające masę lajków i szerów. Ja szukam równowagi między smakiem, jakością i ceną, przy czym smak gra główną rolę. Najdziwniejsza rzecz jaką miałam w lodówce? Tablet. Gdzieś w okolicy wydawania własnej książki zapragnęłam przeczytać tyle poradników ile wlezie, by zobaczyć co mnie w ich drażni i irytuje. Posiadane środki chciałam zainwestować w skład, łamanie, stworzenie pliku w formacie epub i kilka innych rzeczy, więc mój prywatny budżet był malutki. Padło na abonament na książki w legimi, do którego kupiłam sobie tani tablet z allegro. Po trzech godzinach czytania na hamaku robił się tak gorący, że musiałam chłodzić go w lodówce. Ciężkie czasy, ale dałam radę. Po tym eksperymencie wykreśliłam połowę zbędnych słów z książki i mocno ją odchudziłam. Może dlatego wciąż jest bestellerem? Jestem za to mega wdzięczna! Najdziwniejsza rzecz widziana w czyjejś lodówce? Robaki. Świeże robaki w sam raz na ryby. Zanim zorientowałam się po co tam są i co to za robactwo – zdążyłam stracić apetyt. Od Karaibów miałam w lodówce jeszcze coś – kosmetyki. Pora na opowieść. Z marką Fridge poznawałam się bardzo długo. Monika, która pracuje we Fridge, zajmowała się wcześniej dodatkowo także PR-em hotelu i poprosiła mnie o przeprowadzenie konkursu, w którym można było wygrać pobyt dla dwóch osób. To był kwiecień 2017. Ta wiadomość była jakaś taka… inna. Szczera. Zdecydowałam się zorganizować taki konkurs nieodpłatnie i wiecie co? Zwycięzca zabrał na wyjazd swoją dziewczynę, a na miejscu się jej oświadczył. Skutecznie. Chciał zrobić coś WOW, ale nie miał na to pieniędzy. Czułam chyba większa satysfakcję niż on i mega ucieszyłam się z tego wyboru, ale propozycji testowania kosmetyków Fridge, która padła równolegle, musiałam powiedzieć „nie”. Testowałam wtedy inne marki. Mam skórę suchą, reaktywną, problematyczną. Czasami staje się odwodniona i błyskawicznie reaguje na zmiany – klimatu, pogody, twardości wody, przeprowadzkę. Z jednej strony dzięki temu testuję różne rzeczy, z drugiej – wpisów kosmetycznych pojawia się bardzo mało, bo mało co jest bardzo dobre. Tęsknię za czasami, gdy miałam naście lat i wystarczył mi krem babydream dla dzieci ;). Na testy umówiłam się dopiero w lutym 2018, przed wyjazdem na Karaiby. Nie żałuję, że potoczyło się to w ten sposób, bo dzięki temu poznałam wiele marek konkurencyjnych z przeróżnych półek cenowych (i nie poleciłam ich na blogu, bo nie było warto). Miałam okazję wybrać się do warszawskiego salonu Fridge i porozmawiać o tych kosmetykach na żywo, lepiej poznać filozofię marki i dobrać rzeczy odpowiednie dla siebie. Wszystko co widzicie na zdjęciu to moje hity. Marka Fridge wyróżnia się swoją filozofią. To polskie kosmetyki, marka ma nawet własną plantację róż, dla pewności o jakość surowców! Ale po kolei. Kosmetyki produkowane są bez użycia konserwantów, dlatego należy trzymać je w lodówce a ich trwałość to ok. 3 miesiące. To kosmetyki bez dodatku alkoholu, w 100% naturalne i cruelty-free. Ogromna ich część jest wegańska. Puste, umyte szklane opakowania można odsyłać na adres firmy w trosce o środowisko. Brzmi jak bajka, a jak z działaniem? Kosmetyk, od którego zaczęła się moja miłość. Nie rozstaję się z balsamem do ust. Czasami na noc nakładam grubą warstwę maści z witaminą A a poprzedzam to delikatnym, cukrowym peelingiem. Jednak przez chorobę moja skóra jest często wręcz odwodniona i najszybciej odbija się to na ustach i okolicach nosa oraz czole. Nie planowałam nigdy pokazywać tych zdjęć, ale uhm, chyba dla dobra sprawy warto. Tuż po Tajlandii, zima 2016/2017. Używałam wtedy regularnie sztyftu ochronnego z filtrem. Fridge to masełko do ust zapachu (i smaku) pomarańczy. Bogate w oleje i kwasy omega 3,6 i 9 silnie regeneruje nawet tak ekstremalnie wysychające usta. Początkowo byłam mocno sceptyczna – słoiczek wydawał mi się średnio fajną opcją, ale okazał się super. Smak pomarańczy był tak uzależniający, że sięgałam po masełko jakieś 5x częściej niż zazwyczaj po pomadkę ochronną. 6g okazało się pojemnością zbyt dużą jak na moje intensywne trzy miesiące użytkowania i używałam masełko jeszcze po terminie. Mam nadzieję, że Fridge tego nie czyta 🙈 edit: wysłałam tekst do sprawdzenia, czy nie walnęłam jakiegoś chemicznego babola i dowiedziałam się, że masełko smakuje miodem, nie pomarańczą. No nie wiem 😀 Może ten zapach jest tak szalenie sugestywny? Generalnie raczej nakładałam jak człowiek, ale taki uchwycony kadr też znalazłam wśród zdjęć z Karaibów :). Stosowałam wiele różnych rzeczy, ale to póki co mój absolutny faworyt. Jeśli zimą moje usta znowu zaczną tak mocno się wysuszać – zakupię kolejny słoiczek. Nie cierpię zapachu róży. Nie lubię wody różanej a wszystkie kosmetyki z ekstraktem róży pachną mi w taki babciny sposób. Tylko róże pachną jak róże, nawet pączek z różaną konfiturą zajeżdża mi mydłem i ech… Będąc w salonie Fridge dostałam różany krem pod oczy do powąchania i sprawdzenia na dłoni, ale od razu uprzedziłam, że nic z tego nie będzie, bo nie lubię zapachu chemicznej róży. No i tak dowiedziałam się o tej własnej plantacji, bo Fridge stworzyło krem z tłoczonym na zimno olejem różanym. Taki olej zawiera bardzo dużo witaminy C. W dodatku krem ładnie pachnie, dzięki prawdziwemu olejkowi eterycznemu pozyskanemu z płatków róży. Na tyle, bym miała ochotę co rano wklepywać go w skórę pod oczami. I tutaj właśnie poczułam magię fridge. Schłodzony w lodówce krem naturalnie wpisał się w mój styl życia. Rano wyciągając z niej boczek i jajka, wklepywałam krem w delikatną skórę. Cudo. Pierwsze wrażenie – uczucie schłodzenia i ukojenia. Ostatnio chwalicie moją cerę i bardzo Wam za to dziękuję, ale pierwszy raz problem zasinień pod oczami rozwiązałam dzięki temu kosmetykowi. Bo prawda jest taka, że na Gwadelupie mało spałyśmy, każdego dnia wstawałyśmy wcześniej, by zobaczyć wschód słońca! Wcześniej najbardziej pomagała mi maść z arniki i żel pod oczy z ekstraktem ze świetlika lekarskiego, jednak nie było efektu WOW. Po skończeniu opakowania Fridge dla pewności kupiłam jeszcze te dwa produkty i sprawdzałam jak zachowają się trzymane w lodówce. Maść z arniki była za ciężka (ale chłodna fajnie sprawdza się na siniaki, ktore ciągle gdzieś sobie nabijam), żel ze świetlikiem schłodzony działa lepiej niż w temperaturze pokojowej, ale nie dawał tak spektakularnych efektów i nie był tak… delikatny i nie wiem, aksamitny? Miałam do kosmetyku dwa zastrzeżenia: Nie miałam jak go zużyć (pod koniec dałam koleżance dużą „odlewkę” do jednego z tych słoiczków podróżnych) oraz dwa – szklany słoiczek. Ładny, zgrabny, ma się poczucie, że to porządny krem a nie tanie mazidło, ale jednak wkłada się tam palec (chociaż lepiej szpatułkę!). Cudowna wiadomość jest taka, że fridge wprowadziło zmianę i ten kosmetyk fridge występuje teraz w opakowaniu airless, czyli z pompką w butelce, której nie wolno odkręcać. Cieszę się, że poczekałam z wpisem, bo teraz mogę przedstawić produkt bez wad. Jasne, ma on swoją cenę, ale nie wiem czy wiecie, że do wyprodukowania 1 kg najwyższej jakości olejku eterycznego z róży potrzeba aż 4 ton różanych płatków. Surowce najwyższej jakości po prostu muszą kosztować. Czuję się jak kretynka, bo ostatnio pokazywałam się na stories bez podkładu i powiedziałam, że w Warszawie wcale tego nie polecam, bo wieczorem wacik i tak jest brudny, a ja potrzebuję chronić swoją cerę. Damn, przecież to krem miejski😅. Jakoś w mojej głowie skleił się ze słowem „delikatny”. Bardzo szybko regeneruje skórę, szczególnie moje zaczerwieniania wokół nosa. Jako człowiek, który od urodzenia codziennie kicha i wiele razy wydmuchuje nos, narażam skórę okolic nosa na bardzo dużo tarcia. Zazwyczaj jest sucha, poirytowana i zdarzają się lekko rozszerzone naczynka. Ten krem sprawdzał się genialnie. Trzymany w lodówce stał się naturalną częścią rutyny i lubiłam zaczynać z nim dzień. Również nie zużyłam go do końca przed upływem terminu, chociaż na końcu smarowałam nim też szyję i dekolt. Dobry news jest taki, że tu również wprowadzono udoskonalone opakowanie airless i przy okazji – zmniejszono pojemność z 48 do 30g. Last, but not least. Peeling do twarzy. Dawno temu opowiadałam Wam o tym, że lubię latem skroić skrawek szalika albo dół sukienki olejkiem eterycznym, grejpfrutowym. Bardzo pobudzał mnie do życia w te dni, w które nie miałam ochoty wychylać się spod kołdry, jednak na dłuższą metę był duszący, a przy tym, to dość mocna rzecz. Powinno się ten olejek rozpuszczać w bazowym, ja kiedyś dałam troszkę (4? 5? kropli) na całą wannę i…poparzyłam sobie pupę i uda! Peeling do twarzy z Fridge poza cudnym zapachem na początku nie wzbudził mojego zaufania, bo to w końcu peeling mechaniczny, a ja mam bardzo delikatną skórę. O jak żałuję swojego głupiego myślenia! To cudo. Sama kontroluję jako mocno złuszczam naskórek, a peeling jest jednocześnie ultradelikatny i skuteczny. Potraktowana nim skóra dosłownie wypija kremy a dzięki regularmu złuszczaniu i właściwej pielęgnacji, na Karaibach nie zeszła mi skóra z twarzy. Po Tajlandii miałam różową plamę na nosie, mimo filtrów! Chciałam o nim napisać, bo jest super, dodaje mi energii i genialnie złuszcza nie drażniąc skóry. Wiem, że cena wynika z jakości surowców, braku konserwantów, tego, że kosmetyk jest wegański i cruelty-free,ale to wiem ja, a jak przekazać to Wam? Podczas wypadu do Kijowa, Zuza (z którą tam byłam) opowiedziała o swoim ulubionym peelingu enzymatycznym konkurencyjnej marki. Jest to kosmetyk niemal kultowy, owocowy, również pachnący. Dla czystego sumienia musiałam go sprawdzić zanim polecę z Fridge. I odetchnęłam z ulgą, bo zostaję przy miłości dla meczanicznego peelingu z fridge. Z polecaniem kosmetyków jest bardzo trudna sprawa. Jestem jeszcze względnie młoda i moja skóra robi się bardzo problematyczna tylko w określonych warunkach. Dużo stresu, więcej chorowania, smog, zanieczyszczone powietrze albo ekstremalne warunki. Te kosmetyki są diabelnie dobre i będę po nie sięgać w kryzysowych momentach. Teraz testowałam matowe pomadki i w przyszłym tygodniu podejdę do Fridge po masełko do ust, a Ciebie niezależnie od tego, czy polubiłeś markę czy nie, chciałam zachęcić do włożenia aktualnie używanych kosmetyków do lodówki. To naprawdę fajna sprawa! Fridge to jedna z pięciu polskich marek kosmetycznych, które mogę polecić z czystym sumieniem. I też pierwsza marka, która wymusiła na mnie taką naprawdę sumienną regularność, bo cenne ekstrakty zawarte w kosmetykach ważne są do trzech miesięcy. Chciałam maksymalnie to wykorzystać. Polecam zamówić na stronie próbki a krem kupić na spółę z mamą, współlokatorką ;). Sama do tej miłości dojrzewałam rok! To będzie kiepskie porównanie, ale kosmetyki fridge są dla mnie jak shot z imbiru albo z soku pokrzywowego. Po oba sięgam, gdy mój organizm jest w kiepskiej kondycji i oba błyskawicznie czynią swoją magię. Pomyśleć, że kiedyś w lodówce trzymałam stary tablet, a teraz porządne kosmetyki! Polecam całym sercem! 🙂 Bądź na bieżąco! jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂 blog 1 marca, 2020 Tym razem proponuje zastanowić się jak marnować mniej jedzenia. Najprostszy sposób, to zużycie z tego, co mamy w lodówce, zamiast robienia kolejnych zakupów. Czasami jest tak, że lodówce jest pełno produktów, a nam wydaje nam się, że nie ma nic na obiad. W rzeczywistości pewnie jest inaczej i jesteśmy w stanie przygotować coś ze składników, które mamy. Warto skorzystać ze swojej pomysłowości lub poszukać inspiracji w Internecie, aby przygotować coś pysznego. Zachęcam Was, aby gotować, z tego, co już kupiliście. Polecam poszukać przepisów, które pokazują, jak wykorzystać jedzenie, które nam zalega czy zostało po poprzednim gotowaniu. Dużo inspiracji znajdziecie na grupie, w cyklu RatuJemy, grupowicze dzielą się swoimi przepisami np. na bananowe curry czy pasztet z warzyw z rosołu. Myślę, że każdy znajdzie tam coś pysznego 😊 Natalia Źródło zdjęcia: freepik – Dodaj komentarz 27 stycznia, 2022 Brak komentarzy 8 czerwca, 2021 Brak komentarzy Prezentownik #lesswaste Święta zbliżają się wielkimi krokami! Zastanawiacie się jak pogodzić less waste i świąteczną euforię? Przychodzimy z pomocą, przygotowałyśmy prezentownik less waste, z którego możecie korzystać, przygotowując prezenty dla najbliższych. CZYTAJ WIĘCEJ » 7 grudnia, 2020 Brak komentarzy Czasami nawet w nowej lodówce cieknie woda. Zbiera się w komorze chłodzącej albo zamarza na tylnej ścianie. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest bardzo wiele. Dowiedz się, z jakiego powodu może zbierać się woda w lodówce i jak temu zaradzić. Jeśli zainteresował cię ten temat, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o lodówkach. W lodówce zbiera się woda – zatkany odpływ Powodów, przez które w lodówce stoi woda albo zbiera się lód jest bardzo wiele. To typowe dla starszych, mniej wydajnych lodówek, jednak w przypadku tych nowych także może pojawić się taki problem. Jednym z nich jest zatkany odpływ (czyli tak zwany skraplacz) albo, co gorsza, rurka odpływowa. Lodówki mają specjalne otwory, do których kieruje się skroplona woda. Ich zadaniem jest sprawienie, by w komorze chłodzącej nie namnażał się lód. Jeśli odpływ zostanie zatkany, woda będzie się utrzymywała. Łatwo to zauważyć, ponieważ wokół niego tworzy się niewielka kałuża. W tym wypadku należy przetkać zatkany odpływ. Możesz potrzebować do tego cieniutkiego drucika. Jeśli to nie pomoże i problem utrzymuje się dalej, może okazać się, że zatkana jest rurka odpływowa. W takim wypadku często trzeba ją wymienić. Cieknąca lodówka to nie lada problem i nie można tego lekceważyć, dlatego w takim wypadku lodówkę należy oddać do naprawy. Sprawdź także ten artykuł o lodówkach Liebherr, jeśli szukasz inspiracji przed zakupem. Woda w lodówce – za wysoka temperatura wewnątrz Czasami przyczyną zbierania się wody w lodówce jest zbyt wysoka temperatura wewnątrz. Być może przyczyną jest to, że sprzęt jest zbyt bardzo wyładowany produktami spożywczymi i ustawienia temperatury nie są do tego dopasowane. Czasami jednak przyczyny mogą być inne – do lodówki dostaje się ciepłe powietrze z zewnątrz. Jest to możliwe, jeśli uszczelka jest niedopasowana albo obluzowała się. Jak sprawdzić, czy uszczelka nie trzyma? Należy włożyć między drzwiczki lodówki kartkę i zatrzasnąć je. Jeśli papier się wysunie, oznacza, że uszczelka jest do wymiany. W starszych typach lodówek jest to bezproblemowe, w tych nowszych jednak uszczelka jest często integralną częścią drzwi. W tym wypadku należy je całe wymienić. Jeśli w lodówce cieknie woda na tylnej ścianie lodówki w dużej ilości, może okazać się, że problemem jest sam system sterowania temperaturą. To poważniejszy problem, który może wymagać natychmiastowej naprawy przez specjalistę. A może zainteresuje cię także ten artykuł o lodówkach Polar? Woda wypływająca z lodówki Cieknąca lodówka – niedobór czynnika chłodzącego Woda w lodówce czasami zbiera się także z innego powodu. Jeśli zauważasz cieknące kropelki nie tylko w komorze chłodzącej, na dole lodówki czy na tylnej ścianie, lecz także na zewnątrz, jest duże prawdopodobieństwo, że przyczyną jest niedobór czynnika chłodzącego. Chłodzidło to najczęściej płyn nowej generacji. Kiedy lodówka przestaje chłodzić, prawdopodobnie na zewnątrz znajdziesz przeciek. Cieknąca lodówka oznacza, że płyn chłodzący zaczął wyciekać. Przez to system nie może utrzymać odpowiednio niskiej temperatury wewnątrz sprzętu AGD. To sprawia, że z lodówki cały czas cieknie, temperatura jest niska i trudno ją utrzymać na stałym poziomie. W lodówce zbiera się lód Czasami zdarza się, że problemem nie jest woda, a lód. Najczęściej oszroniona jest tylna ściana lodówki. W tym wypadku nie musi oznaczać to nic groźnego. Jeśli kropelki wody zamarzają, problemem może być zbyt niska temperatura i nieodpowiedni sposób odprowadzania wilgoci z lodówki. Polecane lodówki - sprawdź ceny najlepszych modeli! Jeśli w lodówce zbiera się lód zamiast wody, oznacza to najczęściej, że sprzęt jest nieprawidłowo użytkowany. Może okazać się, że lód pojawił się, ponieważ zostawiłeś w lodówce mokre owoce i warzywa, z których wyparowały krople wody. Być może problemem jest także nieszczelna uszczelka – wpadające do środka ciepłe powietrze paruje i zamarza. Rozmrożenie lodówki, odpowiednie ustawienie temperatury i uważniejsze rozkładanie produktów spożywczych na półkach może sprawić, że problem zamarzającej tylnej ściany już się nie powtórzy. Woda w lodówce bezszronowej Ostatnio na rynku pojawiły się modele bezszronowe, wyposażone w technologię No Frost, jak na przykład lodówka Amica Idesit. Są one wyposażone w skraplacz, którego zadaniem jest odprowadzanie całej wilgoci, by wewnątrz lodówki nie pojawił się żaden szron. Czasami jednak zdarza się, że lodówka staje się oszroniona. W tego typu lodówkach jak Amica Indesit najczęściej nie pojawią się kałuże czy małe strużki wody, ale właśnie odrobina szronu. To niepokojący objaw, warto dokładnie przyjrzeć się lodówce i poszukać przyczyny. Być może po rozmnożeniu i umyciu problem zniknie, ale może okazać się, że przyczyna leży w którymś z wymienionych wcześniej powodów. Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 90,2% czytelników artykuł okazał się być pomocny zapytał(a) o 10:03 strona w której wpisuje się co ma się w lodówce i to wyszukuje co można z tego zrobić? kiedyś o niej czytałam w gazecie, ale zapomniałam :) [LINK] Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-02-16 10:09:11 Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 10:04 blocked odpowiedział(a) o 10:04 ja również dołączam się do pytanka ;) Oliwia?. odpowiedział(a) o 10:05 no ja tez sie dolaczam :D 69kotq odpowiedział(a) o 10:07 Tynka108 odpowiedział(a) o 10:33 Nom fajowa ta stronka. x D o dzięki !mega fajna stronka ! Uważasz, że ktoś się myli? lub

co mam w lodówce